EWANGELIA – (Mk 6, 1-6)
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
„Skąd to u Niego?
Czy nie jest to cieśla, syn Maryi.”
*
Znamy Piotra od pierwszej klasy.
Nie podskoczy, wyżej niż czwórka.
*
Pracuję z nią od sześciu lat.
Wiem na co ją stać.
*
Byłem z nim na wyprawie.
Możesz na nim polegać.
*
Przyszywamy ludziom łaty.
Czasem dobre, czasem złe.
*
Każda z nich jest niesprawiedliwa.
Bo żadna łata nie definiuje człowieka.
*
A każda z nich zamyka człowieka.
W świecie, mojego z nim doświadczenia.
*
Mamy prawo do swoich osądów.
Lecz nie mamy prawa, narzucać ich innym.
*
A ci którzy nie znali łat przyszytych Jezusowi.
Doznawali uzdrowienia, odpuszczenia, rozgrzeszenia.